Konferencja „Dane osobowe na antenie” – relacja
W siedzibie Urzędu Ochrony Danych Osobowych 19 listopada odbyła się konferencja „Dane osobowe na antenie – standardy i granice ochrony prywatności w mediach”, zorganizowana przez Prezesa UODO oraz Społeczny Zespół Ekspertów przy Prezesie UODO. Jedną z zasadniczych konkluzji z debaty okazała się idea opracowania kodeksu postępowania dla branży medialnej.
Otwierając konferencję, zastępczyni Prezesa UODO dr hab. Agnieszka Grzelak prof. ALK podkreśliła, iż niezwykle ważne jest to, że dzięki takiemu wydarzeniu spotykają się wszyscy, którzy na co dzień od bardzo bliskiej strony zajmują się sprawami społeczeństwa: prawnicy, dziennikarze, eksperci. Jak wskazała, media to obszar, w którym zderzają się prawo do prywatności obywateli oraz prawo do ich informowania. Prof. Agnieszka Grzelak zwróciła też uwagę, że w ostatnim czasie Prezes UODO musiał interweniować w sprawie groźnych incydentów dotyczących ujawnienia danych osobowych w ośrodkach medialnych, w tym danych osób nieletnich – co również stało się argumentem na rzecz zorganizowania tej debaty. Zapewniła także, iż zamiarem Prezesa Urzędu nie jest ograniczanie działalności dziennikarskiej, a znalezienie równowagi pomiędzy prawem społeczeństwa do informacji a prawem do prywatności i ochroną praw podstawowych.
Jak zaznaczyła zastępczyni Prezesa UODO, publikując materiały w mediach, należy się zastanowić, czy wszystkie informacje zawarte w przekazie są absolutnie konieczne. W przypadku dzieci czy osób starszych – należy to przemyśleć w dwójnasób.
Przypomniała też, że UODO wielokrotnie zwracał uwagę, że nawet jeśli w materiale dziennikarskim nie pada nazwisko, to sam opis zdarzenia, miejsce, kontekst lokalny, niezmieniony głos, mogą wystarczyć, by taką osobę rozpoznać, co oznacza, że mamy do czynienia z danymi osobowymi, podlegającymi ochronie, o której mowa w RODO.
Prof. Agnieszka Grzelak przypomniała też, że jeden z ostatnich wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego potwierdził, że dziennikarstwo jako specyficzna działalność publiczna nie podlega reżimowi przepisów RODO, i zdaniem NSA temat ochrony danych osobowych w mediach nie powinien być rozpatrywany na drodze administracyjnej, lecz w sądach powszechnych w kontekście prawa prasowego.
W czasie otwarcia spotkania głos zabrał także dr Mirosław Gumularz, przewodniczący Sspołecznego Zespołu Ekspertów przy Prezesie UODO, który zaznaczył, że najistotniejsze jest to, że kiedy mówimy o ochronie danych, to tak naprawdę mówimy o ochronie prywatności i podstawowych wolności obywateli.
Panel 1: „Dane osobowe w przestrzeni publicznej: misja mediów a prawo do prywatności”
W trakcie pierwszego panelu dyskusyjnego jego uczestnicy zastanawiali się m.in. nad tym, jak w ogóle rozumiana jest ochrona danych osobowych w samym środowisku dziennikarskim.
Andrzej Rybus-Tołłoczko – moderator tej części – zauważył, że często dziennikarze utrzymują, że dane osobowe ich nie dotyczą, bo RODO ich nie obowiązuje, i takie nastawienie natychmiast wywołuje problemy.
Prof. Marlena Sakowska-Baryła, członkini SZE, stwierdziła natomiast, że jak najbardziej da się pogodzić działalność prasową, Prawo prasowe i RODO. Jej zdaniem wymagałoby to zmian w Prawie prasowym i zmiany nastawienia przedstawicieli świata mediów, którzy uważają, że skoro RODO ich nie obowiązuje, to nie obowiązuje także tych wszystkich osób, z których wiedzy media korzystają i o których przekazują informacje. Prof. Sakowska-Baryła zwróciła uwagę, że debata na ten temat trwa od dawna i prowadzi do klarownych wniosków: do dziś nie zostały wypracowane konkretne standardy postępowania dla środowiska dziennikarskiego, a przecież samo RODO jest skonstruowane tak, że bardzo wyraźnie jest w nim podkreślana wolność wypowiedzi i godzenie jej z prawem do prywatności (art. 85 i 86).
Dr Paweł Litwiński, adwokat, członek SZE, przyznał jednak, że nie do końca widzi sposób na pogodzenie Prawa prasowego i RODO, zatem na pierwszym miejscu stawiałby na wypracowanie standardów postępowania. Z tym że w takiej perspektywie od razu pojawia się problem ustalenia wspólnych standardów dla całej Unii Europejskiej, w której panują rozbieżne nastawienia do działalności dziennikarskiej i jej relacji wobec RODO. Tym bardziej byłoby to trudne do pogodzenia, że dziś wiele redakcji funkcjonuje w ramach międzynarodowych grup medialnych. Zaznaczył też, że nadal mało jest w obiegu decyzji Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz sądów, które odnoszą się do działalności dziennikarskiej, a reguły wynikające z takich decyzji pozwoliłyby wypracować procedury.
Dr hab. Dominik Lubasz, radca prawny, także członek Społecznego Zespołu Ekspertów przy Prezesie UODO, podkreślił zaś, że kluczowe jest sięgnięcie do przepisów RODO, ponieważ dzięki temu można zobaczyć, że prawo do wolności wypowiedzi i prawo do prywatności muszą współistnieć, natomiast rolą ustawodawcy krajowego jest zapewnienie działania tej korelacji. Dr hab. Dominik Lubasz powołał się na art. 16 ust. 4 Prawa prasowego, w którym opisane są zasady publikowania danych osobowych odnoszących się do sfery prywatności. Natomiast według niego mankamentem jest to, że dziennikarze nieraz posługują się argumentem interesu publicznego, w momencie gdy tak naprawdę ten interes oznacza zaspokajanie zainteresowania społecznego, które bywa niezdrowe i nieuzasadnione. Dodał przy tym, że nie ma znaku równości miedzy wolnością słowa a interesem publicznym. W opinii dr. hab. Dominika Lubasza dziennikarze powinni przygotowywać materiały, mając na względzie to, że im bardziej intymny jest kontekst sprawy, którą przedstawiają, tym wyższy powinien być próg uzasadnienia jej prezentowania na forum publicznym.
Dr Litwiński przyznał, że przyzwolenie społeczne rzeczywiście spowodowało deficyt rozumienia danych osobowych w mediach.
Prof. Sakowska-Baryła podczas dyskusji poruszyła także kwestię tego, kogo właściwie możemy nazywać dziś dziennikarzem, bowiem dzisiaj nie trzeba być nigdzie zatrudnionym, aby samego siebie nazywać dziennikarzem, który jest np. twórcą bloga czy podcastu. Zatem w przekonaniu badaczki z Uniwersytetu Łódzkiego w ten sposób konfrontujemy się z dodatkowym, acz fundamentalnym dylematem właściwego uchwycenia odpowiedzialności w tej dziedzinie.
Panel 2: „Anonimizacja, wizerunek, głos – kiedy media powinny chronić dane?”
W trakcie tego panelu goście próbowali uporządkować zagadnienia związane z anonimizacją wizerunków ukazywanych w materiałach prasowych. Moderator tej części wydarzenia, dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej, rzecznik prasowy UODO Karol Witowski, wyjaśnił, że celem tej dyskusji jest wypracowanie kierunku działania w tym zakresie, który byłby przydatny dla wszystkich twórców mediów.
Monika Krasińska, dyrektor Departamentu Prawa i Nowych Technologii Urzędu, zwróciła uwagę na rozumienie pojęcia anonimizacji i na to, że należy je odróżnić od pseudonimizacji. Anonimizacja zakłada bowiem wykluczenie wszelkiej możliwości powrotnego ujawnienia danych o osobie, której dane dotyczą; jest to proces nieodwracalny.
Jak stwierdziła również, w środowisku dziennikarskim zachodzą bardzo różne procesy związane z ochroną danych. Według ekspertki inaczej postrzega się w nim np. definicję administratora danych. A reguły postępowania dziennikarzy i redaktorów powinny przychodzić właśnie od strony administratora. Te reguły są zawarte w RODO jako podstawie działania, a także w Prawie prasowym, i to administrator powinien je stosować i o nich informować w społeczności dziennikarskiej – te zasady bowiem pozostają w korzystnej dla wszystkich zależności. W przekonaniu Moniki Krasińskiej celem nadrzędnym powinno być wypracowanie jednoznacznych metod postępowania dla dziennikarzy oraz redaktorów.
Głos w dyskusji zabrała też Edyta Krześniak, dziennikarka i reporterka telewizyjna. Jak podkreśliła, ochrona danych osobowych w polskich mediach nie istnieje i jest to raczej „pudrowanie rzeczywistości”. Wynika to m.in. z tego, że nawet rzetelnie zmieniony w nagraniu głos bohatera reportażu jest możliwy do zweryfikowania i odtworzenia w pierwotnej formie przez odpowiednie oprogramowanie komputerowe. Jednak, jak zauważyła Edyta Krześniak, z powodu braku wiedzy wśród dziennikarzy i redaktorów anonimizacji podlega już w zasadzie wszystko, a w ostatnich latach doszło nawet do zamazywania całego tłumu ludzi czy psów w nagraniach filmowych.
Z kolei Witold Tabaka, dziennikarz z Telewizji Polskiej, dodał, że dziś istnieją już nawet rozwiązania technologii sztucznej inteligencji, które pozwalają na kreowanie sztucznych wizerunków w nagraniach, tak aby chronić dane osób udzielających wypowiedzi do programów telewizyjnych, ale trzeba pamiętać, że są to rozwiązania niebezpieczne, bo przecież dziennikarze sami chcą walczyć z tzw. deepfake’ami. Według Witolda Tabaki istnieje też kłopot z wykorzystywaniem wizerunków nieletnich, gdyż nigdy nie jest do końca określone, do czego odnosi się zgoda ich opiekunów, dotycząca użycia wizerunku. Zdaniem dziennikarza kontrowersyjna w mediach jest również nadmiarowa anonimizacja, która może prowadzić do stygmatyzacji konkretnej osoby, podczas gdy nierzadko nie ma ona nawet statusu osoby podejrzanej.
Edyta Krześniak odnosząc się do tej kwestii, zaznaczyła, że w pracy dziennikarskiej dochodzi do absurdów, ponieważ często zgoda na użycie wizerunku jest uzyskiwana na wszelki wypadek i wiąże się z podpisywaniem licznych dokumentów, co wynika z braków szczegółowej wiedzy o ochronie danych osobowych.
Monika Krasińska podsumowując poruszone zagadnienia, zwróciła uwagę na potrzebę etyki i sprawnego zarządzania w mediach i zaapelowała o stworzenie wspólnego wzorca, czyli kodeksu postępowania dla świata mediów, który stałby się drogowskazem dla każdego, kto do kodeksu przystąpi. Ekspertka UODO wyjaśniła, że kodeksy tego rodzaju to zawsze najlepsze rozwiązanie dla każdej branży, która potrzebuje lepszego zrozumienia, czym jest ochrona danych osobowych. W tej sprawie Monika Krasińska zaoferowała także wsparcie Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który weryfikuje i zatwierdza kodeksy postępowania.
Panel 3: „Zabezpieczenie nośników danych w mediach”
Dyskusja zamykająca konferencję miała za zadanie doprecyzować, na czym zasadza się techniczna strona ochrony danych w dziennikarstwie.
Marcin Tomkiel, Likwidator Polskiego Radia Białystok, zauważył, że problem w redakcjach stanowią urządzenia nagrywające, które są najsłabiej chronione pod względem dostępu do danych.
W trakcie rozmowy ważny okazał się też temat archiwizowania danych w ośrodkach medialnych.
Mateusz Jakubik, specjalista ds. cyberbezpieczeństwa, compliance officer z Bonnier Business Polska, stwierdził, że niezwykle trudno buduje się archiwa materiałów dziennikarskich z powodu niejasności w procedurach opisów publikacji, z racji konieczności redukowania danych nadmiarowych czy prób wyważenia, jakie dane mogą być przydatne po latach, bo po upływie dłuższego czasu zdarza się, że nagranie okazuje się potrzebne do odtworzenia historii z przeszłości. Ogromny chaos jest też wywoływany przez mnogość rodzajów nośników danych i obowiązek przenoszenia zapisów na nowocześniejsze nośniki.
Dr hab. Arwid Mednis, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, członek Społecznego Zespołu Ekspertów przy Prezesie UODO, który moderował tę dyskusję, dopytywał o model pracy współczesnych dziennikarzy.
Jak zwrócił uwagę Kamil Wojtarek, zastępca Inspektora Ochrony Danych Telewizji Polskiej SA, temat ten dotyczy bezpieczeństwa i trudno sobie wyobrazić, że w dużym ośrodku medialnym dziennikarz mógłby się posługiwać prywatnym sprzętem, laptopem czy telefonem, tylko dlatego, że woli pracować jako freelancer dla wielu zleceniodawców. Kanał przesyłu informacji między redakcją a dziennikarzem bezwzględnie zawsze musi być zabezpieczony.
Z kolei Tomasz Izydorczyk, prawnik, członek SZE, zapewnił, że technologia nie jest problematyczna, gdyż istotna jest kwestia środków; np. w proponowanym kodeksie postępowania dla dziennikarzy powinno być zapisane, że to redakcja oferuje sprzęt dziennikarzowi i jest on w pełni zabezpieczony – co prawda dziś można wyobrazić sobie współdzielenie administrowania, ale to trudne do zorganizowania i wyjątkowo ryzykowne. Według Tomasza Izydorczyka archiwiści muszą też wiedzieć wszystko o systemach katalogowania, tagowania itd., a w tym obszarze brakuje wiedzy specjalistycznej oraz środków finansowych.
Podczas debaty zwrócono uwagę na kwestię analizy ryzyka przeprowadzanej w mediach. W tym kontekście paneliści zgodnie wskazali, że na taką analizę mogą sobie pozwolić tylko duże ośrodki medialne; w mniejszych często nie jest ona przeprowadzana, co znów dotyka, poruszanej wcześniej w trakcie spotkania, sprawy kultury zarządzania w środowiskach dziennikarskich.
W konkluzji do panelu dr hab. Arwid Mednis zawarł pytanie, czy dziennikarze są dzisiaj wynagradzani za jakość i rzetelność, czy za klikalność.
Ten dylemat – w przekonaniu uczestników konferencji – mógłby posłużyć jako punkt wyjścia do kolejnych inicjatyw poświęconych ochronie danych w środkach masowego przekazu.
Wydarzenie zostało objęte patronatem honorowym przez Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.